chron mieszkanie przed włamaniem

Historia domowych alarmów

W dzisiejszych czasach dokładne zabezpieczenie mieszkania na czas naszej nieobecności powinno uchodzić za normę. Takie czynności jak wyłączenie wody czy prądu przed wakacyjnym wyjazdem, dokładne zamknięcie okien lub włączenie alarmu można uznać za standardowe zachowanie. Jednocześnie zawsze znajdzie się ktoś, kto na wieść o podejmowanych krokach powie: bez przesady! W końcu kiedyś ludzie radzili sobie bez alarmów.

Jak daleko sięga to „kiedyś”?

Prawdopodobnie znacznie dalej niż nam się wydaje. Okazuje się, że pierwsza na świecie elektromagnetyczna instalacja alarmowa została opatentowana już w 1853 roku! Tak, aż 165 lat temu! Prosty i skuteczny system ochrony przed włamywaczami reagował na zamknięcie obwodu prądu. Drzwi i oka łączono ze sobą równolegle, jako osobne jednostki. Po otwarciu jednego z nich, obwód zostawał zamknięty, a przepływ prądu powodował drgania umieszczonego w nim magnesu. Drgania te przenoszone były na młotek, a ten z kolei uderzał w mosiężny dzwonek. Już wtedy wiedziano, że dobry alarm musi narobić hałasu! Warto wiedzieć, że zamknięcie okna czy drzwi nie skutkowało przerwaniem obwodu. Umieszczona w ścianie sprężyna sprawiała, że przepływ prądu pozostawał nieprzerwany, więc dzwonek nadal dzwonił. To właśnie ten system, udoskonalany i modyfikowany przez lata, stanowił podstawę do tworzenia kolejnych, coraz bardziej nowoczesnych instalacji alarmowych.

A wcześniej?

Tak, dało się żyć bez alarmów. Może się jednak okazać, że alarmujące gęganie przestraszonych gęsi nie sprawdzi się w mieszkaniu w bloku, dzwonek przyczepiony do drzwi lub okien łatwo jest „rozbroić”, a hałaśliwy pies okaże się zbyt strachliwy, by poinformować mieszkańców o nadchodzącym niebezpieczeństwie.. Znacznie pewniejszym sposobem na zabezpieczenie mieszkania będzie więc bezprzewodowy alarm do mieszkań elephant door.